|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Yoda 111
Średniak
Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:41, 13 Lis 2005 Temat postu: Dowcipy |
|
|
Jako znawca i koneser dowcipów będę tu pisał wszystko co śmieszne i wy też coś piszcie. :lol: :lol:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
nuba
Wtajemniczony
Dołączył: 28 Paź 2005
Posty: 358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wroclaw
|
Wysłany: Nie 21:44, 13 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
robila babcia na drutach
przejechal tramwaj i spadla
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Yoda 111
Średniak
Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:45, 13 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Teściowa jest jak przelatujący ptak. W najmniej oczekiwanym momencie zwali ci się na głowę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Yoda 111
Średniak
Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:54, 13 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
W państwowym zakładzie jest nowy dyrektor. Zwołał zebranie wszystkich pracowników:
- Od teraz nastają nowe porządki. Sobota i niedziela są wolne, bo to weekend. W poniedziałek odpoczywamy po weekendzie. We wtorek przygotowujemy się psychicznie do pracy. W środę pracujemy. W czwartek odpoczywamy po pracy. W piątek przygotowujemy się do weekendu. Czy są jakieś pytania?
- Długo będziemy tak zap*eprzać?
Bogaty prawnik z renomowanej kancelarii zaparkował swojego nowiutkiego mercedesa
przed głównym wejściem biurowca. Kiedy wysiadał z niego,
szykując się do zademonstrowania swojego cacka kolegom z pracy,
tuż obok przejechała nagle wielka ciężarówka urywając całe drzwi...
Mecenas błyskawicznie wyciągnął komórkę wzywając policję,
a kiedy po chwili zajechał radiowóz,
zaczął natychmiast opisywać policjantowi swoją szkodę:
- Czy pan wie, jaką poniosłem stratę?! Mój nowy samochód, dopiero co kupiony,
został całkowicie zniszczony. Nigdy już nie będzie taki sam!
Nieważne, ile roboty i pieniędzy pochłonie naprawa,
nie będzie już nigdy pełnowartościowy...
Kiedy na chwilę przerwał, policjant wtrącił się:
- Wy, prawnicy, to jednak jesteście materialistami.
- Dlaczego pan tak uważa?
- Dlaczego? Przecież razem z drzwiami urwało panu też całe lewe ramię!
- Jezu Chryste, mój Rolex!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Yoda 111
Średniak
Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:58, 13 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
...jak to na wojence ładnie gdy przedszkolak w dziurę wpadnie. Tak sobie dziś śpiewałem cały dzień bo dzisiaj bawiliśmy się w wojnę. Zebrała się cała paczka: ja, młody Gałązka, Grzesiu Klapidupa, Gruby Artur, Letki Maniek i na dokładkę parę dziewczyn. Podzieliliśmy się sprawiedliwie na dwie drużyny tzn. chłopaki kontra dziewczyny plus Letki Maniek i przystąpiliśmy do działań zaczepno obronnych. Naszą kwaterę ulokowaliśmy w garażu Grubego Artura i na początek się okopaliśmy. Okop nie był głęboki, ale w kucki można było tam się nieźle bronić. Potem przygotowaliśmy amunicję: Gruby Artur proponował kamienie, ale doszedłem do wniosku że konwencje międzynarodowe nie dopuszczają tego typu amunicji do wojen podwórkowych, więc stanęło na kulkach z błota. Następnie przygotowaliśmy broń osłonową, czyli wiaderka z suchym piachem i czekaliśmy na nieprzyjaciela. Nieprzyjaciel jak to nieprzyjaciel zjawił się niespodzianie i wcale nie w przyjacielskich zamiarach: mianowicie przyleciał tata Grubego Artura i zaczął wrzeszczeć że mamy natychmiast zasypać nasz okop, bo on nie będzie mógł wyjechać z garażu. Nie zdążyliśmy mu wytłumaczyć że wojna wymaga poświęceń bo w biegu ciężko się mówi i można sobie język przyciąć. Całe szczęście że tata Artura jest trzy razy grubszy niź Artur, więc nas nie dogonił. Tym razem okopaliśmy się w piaskownicy. Na atak nieprzyjaciela nie trzeba było długo czekać, dziewczyny wyskoczyły z wrzaskiem z pobliskich krzaków i zaczęły nas obrzucać grudkami ziemi. Pierwszy atak odparliśmy bez problemów, ale okazało się że nasze kulki błota wyschły i ciężko je rzucać rękami; potrzebowaliśmy jakiejś wyrzutni. Gruby Artur wpadł na pomysł i za chwilę przybiegł z biustonoszem swojej mamy. W tym momencie nasze szanse wzrosły niepomiernie, bo mama Artura ma taki kaliber że można strzelać nawet arbuzami. Oddział Letkiego Mańka doszedł do wniosku że frontalnym atakiem nic nie wskóra i zaczął uciekać się do podstępów. Broniliśmy się dzielnie dopóki do naszych okopów nie wpadły skarpetki taty Letkiego Mańka. Wtedy wysłaliśmy lampamentariusza w osobie Grzesia Klapidupy żeby podpisać pakt o zakazie używania broni chemicznej. Przy okazji podpisał też pakt o zakazie używania broni biologicznej (dziewczyny miały cały słoik mrówek) jak i atomowej (Baśka Smalec wyciągnęła ze śmietnika pieluchy swojej młodszej siostry). Grzesio podpisałby pewnie jeszcze parę paktów bo jako jedyny z nas umie coś napisać, ale niestety wichry dziejowe w osobie mojej mamy zadecydowały inaczej tzn. zawołały mnie na obiad. Na wojnie to się ma apetyt...
stare czasy lol :
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Obi
Stały bywalec
Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siemianowice Śl
|
Wysłany: Nie 22:19, 13 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Pewien facet mieszka w tak płaskim domu że moze jeść tylko naleśniki.
Przychodzi baba do lekarza z gównem na głowie, a lekarz sie jej pyta co sie pani stało, a baba śpiewa widziałam orła cień.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
sakima
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łaziska :D
|
Wysłany: Nie 23:51, 13 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Do taryfy wsiada mocno podpity gość i kierowca go pyta:
- Dokąd jedziemy?
- Aleossochodzziii ?
- Pytam sie, dokad mam pana zawieźć.
- Aleeeeoccssochodzi ?
- Wsiadł pan do taskówki i ja pana mam gdzieś zawieźć, więc niech mi pan powie gdzie! [coraz bardziej zdenerwowanym głosem]
- Alejaktooocssochozzzi?
- Panie! Gadaj pan, gdzie mam jechać!
- Nerozumemosssochozzzi...
- Szlag mnie trafi! wsiadleś palancie do taksówki, ja jestem usługodawcą, a ty cholernym klientem, i mam prawo wiedziec, gdzie mam cię, do cholery, zawieźć!!!
- ajaaaa jestem kljentemmm i mmmm prawooo wiezzzziec osssochodzzi !
-----------------
To się zdazyło NAPRAWDĘ
KOLEJKA do kasy - Dworzec Centralny Warszawa
Bohaterowie dramatu:
- kasjerki 1, 2
- turystka i jej mąż (oboje z Ameryki)
- jakiś facet za obcokrajowcami
Podchodzi turystka do kasy.
- Hello, when does the next train to Moscow leave?
Kasjerka 1:
- Słucham?
- When does the next train to Moscow leave?
- Proszę głośniej bo nie rozumiem.
- Excuse me?
- A, pani Angielka... Zośka, zawołaj Krysię, ona chyba zna angielski...
(przypominam: kasa MIĘDZYNARODOWA).
Zośka:
- Nie ma Krysi, poszła na papierosa.
- No to Baśkę, ona chyba po niemiecku zna...
- Dzisiaj nie pracuje.
- No to chodź tu sama, bo nie rozumiem co klientka chce...
- Dobra idę.
Po chwili, Zośka:
- Słucham?
Turystka: - One ticket to Moscow, please.
- Do Moskwy? Da, pożałujsta. A w katoryj czas?
- Excuse me?
- Nu davajte, sledujszczij pojezd idet v vosiem czasov.
Hotite bilet pokupit\'?
Turystka (do męża): -oh my god. I don\'t understand her...
Jakiś facet za nimi:
- Excuse me. Could I help you with this?
- Yes, please, thank you.
Facet do kasjerki:
- Przepraszam, o której najbliższy pociąg do Moskwy?
- A pan co chciał? Kolejka jest!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
nuba
Wtajemniczony
Dołączył: 28 Paź 2005
Posty: 358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wroclaw
|
Wysłany: Pon 20:49, 14 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Pewien młody student miał egzamin pisemny. Siedział sobie w ostatnim rzędzie, więc mógł spokojnie pisać.
- Pss...! Masz pierwsze? - usłyszał w pewnej chwili za plecami.
- Mam.
- To daj. - student przepisał zadanie i podał do tyłu.
Po kilku minutach.
- Pss...! Masz drugie?
- Mam.
- To daj. - student przepisał i podał.
Po kolejnych kilku minutach.
- Pss...! Masz trzecie?
- Mam.
- To daj.
Po chwili, student słyszy zza pleców cichy, stłumiony głos:
- Pss...! Zdał pan, prosze indeks...
Politechnika. Egzamin z fizyki. Profesor, który wstał lewą nogą zaczyna pytać pierwszego delikwenta.
- Jedzie pan autobusem i jest straszliwie gorąco. Co pan zrobi?
- Otworzę okno.
- Bardzo dobrze - mówi profesor - A teraz proszę wyliczyć jakie zmiany w aerodynamice autobusu zajdą po otwarciu okna?
- ?
- Dziękuję panu. Dwója. Następny proszę.
Wchodzi drugi student. Dostaje to samo pytanie, ten sam stopień i wychodzi.
Po godzinie wynik meczu profesor vs studenci brzmi 9 : 0. Jako 10 wchodzi śliczna studentka. Profesor pyta:
- Jedzie pani autobusem i jest straszliwie gorąco. Co pani robi?
- Zdejmuję bluzkę. - odpowiada studentka.
- Pani mnie nie zrozumiała. Jest naprawdę bardzo gorąco.
- To jeszcze zdejmuję spódnicę.
- Ale żar jest nie do zniesienia - dalej utrudnia profesor.
- To zdejmuję stanik.
Profesor aż oniemiał z wrażenia a studentka mówi:
- Panie profesorze mogę jeszcze zdjąć majtki ale nawet jakby mnie mieli wyruchać wszyscy faceci w autobusie to okna nie otworzę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
sakima
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łaziska :D
|
Wysłany: Śro 12:28, 16 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Po ostatniej bijatyce skinów z punkami przywieziono do szpitala połamanego punka. Podchodzi do niego lekarz i mówi:
- Zegnij nogę w kolanie, młodzieńcze.
- W którą stronę, doktorku?
---------------------------------
Samolotem lecą premier Anglii, Raul,
David Beckham, Papież i dziewczynka z tornistrem.
Nagle popsuły się silniki i samolot zaczął spdać.
Trzeba było się ewakuować, ale problem w tym, że mieli cztery spadochrony.
Zaczęła się dyskusja, kto ma skoczyć.
Premier Anglii: Ja muszę żyć! Beze mnie kraj pogrąży się w chaosie.
Wszyscy się zgodzili, więc premier wziął jeden i skoczył.
Drugi przemawia Raul: Jestem najlepszym hiszpańskim zawodnikiem.
Jeżeli zginę, cały naród pogrąży się w żałobie. No i Raulteż dostał
spadochron. Zostali więc tylko Beckham, Papież i dziewczynka.
Becks mówi: Wszyscy ze mnie szydzą. Cały naród jest zasdrosny.
Ale ja im pokażę!!! Po czym chwycił trzeci spadochron i skoczył.
Papież do dziewczynki: Cóż, moje dziecko. Ja już sobie dosyć pożyłem
Ty skacz, jesteś młoda.
A dziewczynka: Niech się Ojciec Święty nie martwi.
Beckham wziął mój tornister...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Yoda 111
Średniak
Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:15, 16 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Dlaczego blondynki w zimne dni siedzą w kącie?
Bo tam jest 90 stopni
Doktor Kowalski bije się z myślami:
- Przecież nie jestem pierwszym lekarzem, który sypia ze swoją pacjentką. I po mnie napewno jeszcze wielu lekarzy będzie sypiać ze swoimi pacjentkami...
Trochę uspokoił sumienie, ale nagle w jego głowie odezwał się wewnętrzny głos:
- No tak, Stefan, ale ty przecież jesteś weterynarzem...
Jak się nazywa seks z blondynką?
Rżnięcie głupa.
Pani na lekcji powiedziała żeby dzieci wymyśliły wierszyk lub historyjkę z wyrazem "Himalaje". Jasio zglasza się i mówi:
- W Himalajach, w Himalajach słoń powiesił się na jajach.
Pani oburzona:
- Jasiu, nie wolno tak mówić. Proszę, abyś na następną lekcję poprawił pracę!
Na drugi dzień pani poprosiła Jasia, żeby odczytał pracę. Jasio czyta:
- W Himalajach, w Himalajach słoń powiesił się na trąbie...
Pani przerwała myśląć, że to już koniec historyjki:
- No i widzisz, jaką ładną historyjkę ułożyłeś?
Jasio dokończył:
- ...i jajami w skałę rąbie...
Wchodzi facet do sklepu monopolowego i prosi o dwa wina. Ekspednientka podała, a klient bierze obie butelki i wychodzi. Sprzedawczyni woła za nim:
- Hej! A pieniądze?
Facet zatrzymuje się, zdejmuje spodnie i woła:
- Kto wypina, tego wina!
Siedzą dwa pijaki pod Pałacem Kultury. Patrzą, a tam leci gość na paralotni. Patrzą, patrzą, a on nagle wbija się w Pałac Kultury. Jeden z nich mówi:
- Jaki kraj, taki terrorysta...
Nad brzegiem jeziora siedzą sobie Polak, Rusek i Anglik. W pewnym momecie Polak zuważył tabliczkę z napisem "To jezioro spełnia życzenia." i instrukcję pod spodem:
"Wejdź na molo, weź rozbieg, przy końcu wyskocz i wypowiedz życzenie, a jezioro zmieni się w rzecz, o którą prosisz."
Pierwszy biegnie Polak. Na końcu mola wyskakuje i krzyczy:
- Wino! - Jezioro zamienia się w wino.
Drugi biegnie Rusek i krzyczy:
- Vodka! - Jezioro zamienia się w wódkę.
Biegnie Anglik, już ma wyskakiwać, ale potyka się:
- Oh shit!
dla uposledzonych shit oznacza gó*no
Rozmawiają dwaj dowódcy:
- Trzeba jakoś delikatnie powiedzieć Kazikowi, że mu ojciec umarł...
- Nie ma sprawy! Rekruci, baczność! Ci co mają ojca wystąp! Kazik, a gdzie ty się k.... pchasz?!
Pięć kłamstw w jednym zdaniu?
Uczciwy Polak jedzie spokojnie i ostrożnie swoim samochodem do pracy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|